Terapia hormonalna vs bioinformacja na przykładzie diety hcg
W przypadku terapii, której celem jest wpływ hormonu na realizację konkretnej funkcji czynnościowej organizmu np. tak jak w przypadku hormonu gonadotropiny kosmówkowej zarówno jedna jak i druga odniosą ten sam efekt. Inaczej jest w przypadkach kiedy organizm oprócz samej informacji musi korzystać z konkretnych struktur aminokwasowych, z których zbudowany jest hormon ponieważ w preparatach bioinformacyjnych nie ma fizycznych białek.
Hcg w naszym przykładzie pełni funkcje przeniesienia informacji o nowym stanie organizmu, w którym mamy olbrzymie zapotrzebowanie na energię. Nie potrzebuje przy tym jakichkolwiek fizycznych struktur białkowych. Gdyby tak było to musiałyby być zawsze w postaci naturalnej ( fizycznej).
Ponieważ w naszej terapii z wykorzystaniem preparatów z pełną ( przestrzenną) informacją hcg -występuje dodatkowo bardzo nisko kaloryczna dieta – organizm uruchamia natychmiast spalanie zapasowych ( nagromadzonych ) pokładów tłuszczu zgodnie z wcześniej przekazaną informacją.
Co istotne receptory w naszym organizmie nie są w stanie odróżnić sygnału, który dociera do nich z prawdziwego hormonu od takiego w postaci informacji zawartej w naszym preparacie. Oszustwo jest tu doskonałe a co najważniejsze dużo zdrowsze bo nie wprowadzamy do organizmu skomplikowanych białek, które w tym wypadku nie są potrzebne a mogą trochę „namieszać” w organizmie. Wiedzą o tym doskonale kobiety, które przyjmują oryginalne hormony w celu opóźnienia menopauzy.
Zgodnie z uzyskanymi wynikami z setek badań eksperymentalnych ( przeprowadzonych i opublikowanych przez dr Dianę Wojtkowiak) możemy stwierdzić, że przenoszenie informacji zarówno przez leki homeopatyczne jak i preparaty informacyjne i urządzenia radioniczne realizowane jest przez cząstki pola torsyjnego. Cząstki pól torsyjnych występują wszędzie w naszym otoczeniu, jednak nie posiadając zdolności przenoszenia energii, przy dzisiejszym stanie techniki, są bardzo trudno wykrywalne instrumentalnie. Natomiast organizmy żywe bardzo dobrze sobie radzą z ich wykrywaniem, dysponując wyspecjalizowanymi do tego receptorami białkowymi. Więcej, wiele faktów wskazuje na to, że wykorzystują one cząstki pola torsyjnego do wielu ważnych życiowo procesów. Dzięki temu radiesteci metodami biofizjologicznymi potrafili wykrywać obecność cząstek pola torsyjnego już tysiące lat temu. Przyspieszając cząstki pola torsyjnego emitowane spontanicznie z substancji chemicznych można je niejako „wbić” do nośnika homeopatycznego ( informacyjnego ), w którym pozostaną. Realizujemy to w naszym laboratorium za pomocą akceleratora cząstek pola torsyjnego. Tak właśnie produkowane są preparaty bioinformacyjne w firmie „NABIOTECH”.
Jedną z najważniejszych spraw jest jednak przygotowanie nalewki pierwotnej, której informacja „wbijana” jest w oferowany preparat. Musi być ona przygotowana zarówno w prawidłowej potencji ( wpływa na zasięg promieniowania) oraz kategorii a także polaryzacji o prawidłowym wirowym zewnętrznym polu torsyjnym, które jest niezbędnym elementem trwałości preparatów informacyjnych. Wszystkie te czynniki mają bezpośredni wpływ na prawidłowy przekaz kierowany do naszych receptorów. Jeżeli nalewka pierwotna nie jest bardzo precyzyjnie przygotowana cała terapia nie może być przeprowadzona w sposób bezpieczny dla organizmu. Dlatego też nasze produkty opatrywane są numerycznym znakiem holograficznym potwierdzającym nr partii oraz dającym gwarancję ich jakości i bezpieczeństwa. Więcej informacji na powyższe tematy znajdziecie Państwo na stronie dr Diany Wojtkowiak – WWW.torsionfield.eu